Gdzie mnie zawieje
Dystans całkowity: | 42692.23 km (w terenie 6981.50 km; 16.35%) |
Czas w ruchu: | 728:56 |
Średnia prędkość: | 19.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.81 km/h |
Suma podjazdów: | 190875 m |
Suma kalorii: | 4440 kcal |
Liczba aktywności: | 720 |
Średnio na aktywność: | 59.29 km i 3h 52m |
Więcej statystyk |
Zbiorówka
-
DST
42.30km
-
Teren
6.00km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt TRANSPORTER
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj do pracy i z...
Dziś do pracy a powrót przez Suchedniów
Wstąpiłam po drodze do ogrodniczego
Nic nie kupiłam tylko powzdychałam :D
Czekam jak narazie swoje na ogórki i fasolę
Myślę , że pierwsze ogórki jutro zostaną zerwane i przeznaczone na małosolne
mmmm....pychoty !!
bez chemii 100% eko :D
sól niestety muszę dodać ale to się nie liczy :P :D
Kilka garstek ich zjadłam jadąc szutrówką do Suchedniowa
Paluchy pobrudziłam ale warto było :D
Kategoria Gdzie mnie zawieje, Praca i po mieście
Kibicować
-
DST
32.00km
-
Teren
10.00km
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nad Rejowem wielka impreza.
Wtórpol Triathlon po raz czwarty
Kilkoro znajomych brało w nim udział, więc pojechałam dopingować
Pokrzyczałam , pogrzęzłam w piachu , zmokłam ,wyschłam , bo pod koniec imprezy zaświeciło słonko i wróciłam do domu obiad gotować :)
Kategoria Gdzie mnie zawieje
Deczko liznęłam :P
-
DST
115.90km
-
Teren
35.00km
-
Temperatura
20.0°C
-
Podjazdy
1740m
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na trzy etapy podzieliłam dzisiejszy mój wyjazd
Pierwszy to dojazd do Kuźniaków
Mijając Mniów, oczywiście musiałam zahaczyć o cudowne figurki z patyków, gałązek i pni :D
Drugi etap ten najbardziej mój wymarzony a do dziś wiem że ....już moje koła po nim nie przejadą :(
Nazywa się on.
Główny Szlak Świętokrzyski im. Edmunda Massalskiego
Początek jest w Gołoszycach ale ja wybrałam Kuźniaki
Myślę , że w jedną i drugą stronę jest zapierdol i już wiem ,że rowerem jest...
MEGA ZAPIERDOL !!!
Zaliczyłam rowerem bo tak mogę napisać tylko 30km szlaku a gdzie jeszcze 70km !
Na 30-tu km wyszło mi 950 przew
Pod Perzową , ledwiem wciągnęła KROSSA
bałam się nie ślizgnąć i nie zlecieć w przepaść
Ja to nic tylko co z bikiem byłoby :( :P
To jeszcze nic ale jakiś dziwny gościu , którego spotkałam przy pierwszych skałkach, zarzucił mi hasło...
czy ja się nie boje tak sama po lesie
odpowiedziałam , że ja wyrwałam a za mną czołga się grupa
Przy Perzowej usłyszałam szelest liści z góry
Paczę , znajomy gościu
Fotki robiłam więc, telefon do kieszonki i fiu po korzeniach z góry
On na jakimś składaczku ja na MTB
Ale tak sobie kombinuję , że coś za szybko do mnie dojechał
A może to tylko moja schiza ?
Wyjechałam na płaszczyznę i pomyślałam , że usiądę i poczekam , zjem batonika
Nikt z lasu nie wyjechał, więc może ja się wpatoczyłam w jego traskę
Myślę , że ostrożności nigdy za wiele
Zaliczyłam jeszcze jedną , drugą trzecią górkę
Chcę wjechać z asfaltówki w na kolejne wzniesienie a tu widzę jak gościu skręca na szlak
No kufa !...nie wyglądał na turystę.
Wjechałam 200m , widzę z daleka gościa i widzę , że on mnie zauważył...no przecież nie przejadę
Wycofałam się, wrócilam do asfaltówki
Myślę że , poczekam kilka minut, może gościa spięło...no ale czemu w szlak wlazł!!!
Myślę i kombinuję , jak ominąć to miejsce...cholercia szkoda trochę ...ale przecież kontynuować szlaku nie mogę...nie ma takiej opcji
Niby gaz przy sobie mam ale....nigdy go nie użyłam i mam nadzieję , że nie będzie takiej potrzeby
Wylazł!!!!
Czyli zaburczało mu w brzuchalu ...hahaha
Do Góry Kamień w 30-tu % podjechałam
Wykleńską dużo podeszłam bo korzenie i piachu pelno
Z niej też i zeszłam bo totalny pion , ślzg za ślizgiem
Grodowa Góra -50% z buta
pion , zadyszka ale dało radę :)
Na 30-tym km , na Sosnowicy , stwierdziłam ,że do Dąbrowy jechać nie będę
Mam już tego szlaku dosyć !!!
Trzeci etap to powrót do domu
Wcale tak łatwo nie było
Nie zjechałam do Zagnańska aby było łatwiej
Pojechałam trasa sprzed kilku lat.
Jechałam kiedyś nią z grupą zagnańską
Zarysy trasy trochę, zaszły mi mgłą ale pomyślałam że chyba na tych kilku hektarach lasu zgubić się nie da :)
Pamięć jeszcze mam dobrą , mimo iż gospodarka leśna deczko pomieszała mi w głowie
Wyjechałam w Zabłociu , czyli jeszcze ok 25 km i w domu :D
Przepraszam za błędy ! :(
Kategoria Gdzie mnie zawieje
Wykus
-
DST
55.70km
-
Teren
33.00km
-
VMAX
49.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Podjazdy
520m
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po 16-tej wyjechałam .
Plany na dziś były inne ale spierniczył je kurier :(
Daleko nie ujechałam ale jednak coś a zwłaszcza że, sporo terenu czyli ..może z łydką nie jest tak źle :)
Martwi mnie ostatnio likwidowanie tam bobrów :(
Może i ja jestem jakaś inna ale ...bardziej boli mnie wycinka drzew przez człowieka niż, podgryzanie drzew i drzewek przez bobry.
Te tamy czy żeremia są przepiękne, wiem że w niektórych miejscach zalewają łąki czy pola ale w lesie daliby im spokój !! :)
Mostki
Wykus
Suchedniów
Kategoria Gdzie mnie zawieje
Do Szydłowca
-
DST
41.50km
-
Teren
5.00km
-
VMAX
49.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt TRANSPORTER
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tomq zaraz do pracy idzie
Dziewczyn nie ma
Więc o 18-tej pojechałam sobie do Szydłowca
Sprawdziłam jak się ma budowa S-7
Czekam z niecierpliwością na otwarcie wiaduktu Rajdowa -las
Jeszcze chyba kilka miesięcy poczekam ale widać , że chłopaki się starają :D
Pojechałam nad zalew w Szydłowcu , porobiłam kilka fotek i poszłam na małe zakupy :)
Serwisówką i przez Książęce wróciłam do domu
Kategoria Gdzie mnie zawieje
Zbiorówka
-
DST
9.60km
-
Teren
1.00km
-
Sprzęt TRANSPORTER
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj pojechałam na dworzec PKP
Zapięłam rewer pod wiatą aby słonko bardzo nie grzało oponek.
Będąc jeszcze w domu odpięłam jedną lamę, w razie czego...i licznik zdjęłam
Wsiadłam w pociąg i pojechałam do stolicy
Tym razem w jedną i drugą stronę na łatwiznę , tak dla odmiany :( :(
A miałabym wiatr w plecy...
ech !!!...życie......
Po Wawie , wczoraj i dziś z buta, w sumie...uzbierało się kilkadziesiąt km
Nowe smaki... nowopoznane miejsca...hmmm...chaos deczko pod każdym względem
W Sk-u ..powiedziałoby się moloch
...chyba coś w tym jest....
Tak na marginesie.
pamiętam jak p. prezydent Sopotu ograniczyła prędkość bików na ścieżkach rowerowych do10km /h\
Coś takiego powinno się chyba wprowadzić w stolicy dla hulajnóg elektrycznych
Napiszę niegrzecznie....
Zapierdalaja szybciej niż rowerzyści i częściej łamią przepisy drogowe!!!
No może już nie są frygniete byle gdzie, jak widziałam ostatnio ale...burdel mimo wszystko robią !!
FOCH Myszy !!
...a może dlatego , że ja z prowincji ! ?
Mam to gdzieś ! :D
Kategoria Gdzie mnie zawieje
Na cmentarz
-
DST
29.30km
-
Teren
3.00km
-
Sprzęt TRANSPORTER
-
Aktywność Jazda na rowerze
Grubo po 18-tej wyjechałam z domu
Przyjemny chłodek przez całą drogę do Suchedniowa.
Na powrocie musiałam założyć bluzę bo zrobiło się chłodno.
To prawie wszystko w tym miesiącu bikowego.
W niedzielę , może tylko kilka km dodam.
Reszta na pieszo po Wa- wie :)
Kategoria Gdzie mnie zawieje
Bałtów
-
DST
174.10km
-
Teren
5.00km
-
Czas
08:52
-
VAVG
19.64km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Podjazdy
950m
-
Sprzęt FRANCUZ
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nieważne upał czy nie, plan mój to Bałtów
Starachowice
Ostrowiec
Krzemionki Opatowskie
Bałtów
Czekarzewice
Lipsko
Iłża
Mirzec
W Bałtowie dinusiów nie zobaczyłam ,bom sknerus ale zwiedziłam Polskie Zamki w miniaturze
Na szczycie , bo chyba już dalej wjechać się nie dało, licznik wskazał mi 41 stopni.
Zanim zaczęłam zwiedzać zameczki założyłam cieniutką bluzkę z długim rękawem.
Wsadziłam sobie do sakwy bo domyślałam się , że balsam z filtrem to może być za mało
Mimo upału to jakoś fajnie mi się jechało
Powrotne 90km , prawie wiatr w plecy i po 16-tej temp. powoli zaczęła spadać
Kategoria Gdzie mnie zawieje
Dwie setki :D
-
DST
119.60km
-
Teren
35.00km
-
Temperatura
30.0°C
-
Podjazdy
1600m
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dla jasności ...
Pierwsza setka biegowa, Tomq
Moja bikowa druga :D
Pobudka o trzeciej rano aby w biurze zawodów być o 5-tej
Tomq , szykuje sobie przepaki a ja obmyślam plan , jak jechać. Pogoda jak narazie idealna, czyli delikatne zachmurzenie i tak ma być , podobno do 10-tej
Wymyśliłam sobie , że postaram się całą trasę przejechać, kto mnie wyprzedzi to wyprzedzi , ja będę jechać swoje, spotkamy się na mecie .
Wyjechałam pół h przed startem Ultrasów.
Niestety łatwiej pomyśleć niż zrealizować
Po 15-tu km miałam już dosyć
Dosyć pchania pod pionowe górki bika
Dosyć ściągania bika w dół
zaznaczę, że to były piony...trochę jeszcze pamiętam jak się zjeżdża , te nie były dla mnie do zjazdu
i dosyć komarów i pokrzyw !!!
Na 20-tym km postanowiłam poczekać na Tomq i powiedzieć, że spotkamy się w Chęcinach, jadę asfaltem
Tomq , przyjął to ze zrozumieniem. Jeszcze był pełny optymizmu , nawet rzucił mi dwa musy , bo podobno ma za dużo w kieszonkach i ich nie potrzebuje.
Bufety mieli co 25km
Tomq w przepaku miał niezbędne rzeczy aby w razie potrzeby z nich skorzystać
Na drugim bufecie za Chęcinami zabrał z worka kijki, później powiedział, że mu życie uratowały
O 13-tej zadzwoniłam do Tomq , że będę na niego czekać na trzecim bufecie. Powiedział, że będzie za 2-3h.
Mając trochę czasu , odnalazłam z trudem sklep spoż.
Jedzenia mi nie brakowało ale napoje się kończyły a upał zaczął się nasilać
Przy okazji podjechałam pod Miedziankę. Szkoda, że nie pojechałam dalej , bo zobaczyłabym ,że ktoś majstrował przy strzałkach na trasie ;(
Stokowkę w końcu też zaliczyłam. Na maratonach oczywiście nie było czasu aby popatrzeć jak chłopacy wspinają się po skałkach :)
Pokąsana przez krwiopijców dotarłam do ostatniego bufetu.
W oczekiwaniu na mojego Ultrasa zastanawiałam się jak z tej dziury wyjechać :(
Trasą ultra ?....nie !!!...Patrol !...Trupień !...wydoiliby ze mnie wszystkie siły :(
No dobra...zrobię pętlę ale przynajmniej komarce mnie nie zjedzą
Tomq przybiegł po 17-tej czyli trochę dłużej mu zeszło niż zaplanował.
Powiedział, że kilka km za drugim bufetem , zaczęła się rzeźnia. W pewnym momencie stanął i pomyślał, że już dalej nie da rady iść, bo o biegnięciu już nie było mowy.
Tak na marginesie Tomq najdłuższy przebiegnięty dyst. to 62 km
Wszystko miał przy sobie co potrzeba biegaczowi
Zero cienia i bardzo wysoka temp robi jednak swoje
Na dodatek na Miedziance ktoś pomieszał strzałki i krążył trochę, zanim znalazł właściwą drogę.
Dotarł do bufetu i to najważniejsze.
Pomogłam mu trochę z przeładowaniu się, odkręciłam magnez aby wlał w siebie. Nawet trochę starał się żartować
Ma dwie opcje :
Poddać się ?
albo...
biec dalej do mety przez 5h
Teraz już będzie z górki, powiedziałam
Dużo cienia , chłodniej , dasz radę !
Pobiegł
Przed 21-szą zadzwoniłam gdzie już jest .
Słyszałam , że nie jest zmęczony tylko wkurwiony , że na sam koniec Org dał tyle górek , że normalnie na dupie zjeżdżać musi.
Powiedziałam , że wyjeżdżam po niego, ma wyluzować. Bałam się trochę bo już szarówka a w lesie prawie ciemno.
Nie miał czołówki , więc martwiłam się podwójnie.
Włączyłam migacze i w las
Zanim spotkaliśmy się zobaczyłam.....świetliki !!!!!..kilkadziesiąt świetlików !!!!
Poprawiając mężusiowi humor, zagadywałam o świetlikach :D
Blisko mety , powiedziałam żeby nie robił gniewniej miny tylko zmęczenie hahahaha
TOMQ ULTRAS !!!!
PS. Nie planuje kolejnej setki i z tego co się dowiedziałam ...nie on jedyny z tej imprezy :D :D
Kategoria Gdzie mnie zawieje
Sulejowski Zalew
-
DST
273.40km
-
Teren
25.00km
-
Czas
13:45
-
VAVG
19.88km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Podjazdy
1700m
-
Sprzęt FRANCUZ
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chlewiska
Przysucha
Opoczno
Sulejów
niebieskim szlakiem do tamy
Młoszów
Lubiaszów
Przygłów
Przedbórz
Fałków
Końskie
i ostatkiem sił , do domu
Zapożyczyłam sobie fotkę z netu, skoro moja się nie da wysłać
Cudowny , wiszący , most nad Pilicą
Z trudem ale znalazłam
Przejść...broń cie Panie Boże!! :D
Kategoria Gdzie mnie zawieje