Czerwiec, 2013
Dystans całkowity: | 1183.37 km (w terenie 126.00 km; 10.65%) |
Czas w ruchu: | 44:27 |
Średnia prędkość: | 19.60 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.00 km/h |
Suma podjazdów: | 7769 m |
Liczba aktywności: | 36 |
Średnio na aktywność: | 32.87 km i 2h 46m |
Więcej statystyk |
Do pracy i z...
-
DST
12.30km
-
VMAX
39.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
122m
-
Sprzęt DOSTAWCZAK
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Praca i po mieście
Nooo...wreszcie !!! :D
-
DST
93.58km
-
Czas
04:41
-
VAVG
19.98km/h
-
VMAX
47.88km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
900m
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
S-KO -MOSTKI- SUCHEDNIÓW- MICHNIÓW- HUCISKO- PSARY STARA WIEŚ- BODZENTYN- PODGÓRZE- ŚW.KATARZYNA- CIEKOTY- BRZEZINKI- KLONÓW- WYSTĘPA- SUCHEDNIÓW- S-KO
No wreszcie ją zdobyłam !!!
Podjechałam pod G.Miejską w Bodzentynie !!!
Po ponad 30-tu km dotarłam do Bodzentyna, zahaczyłam o ruiny, zjadłam żelki,owocowe popiłam energetykiem i sobie pomyślałam że może spróbuję podjechać pod te moje nieszczęście.
Po skręcie na Podgórze spokojnie zredukowałam przerzutki i bez spinania przejechałam kilkaset metrów. Redukcja przedniej przerzutki.Dojeżdżając do pierwszego zakrętu jechałam już na jedynkach.
Minęłam kózki...
minęłam kucyka...
drugi zakręt też...
Pomyślałam wtedy że ...
Mysza da radę ! :)
Jeszcze kilkadziesiąt metrów pionu i ...już Mysza jest przy bramie :D
Myślałam ,że mi płuca rozsadzi :)
Ale to jeszcze nie koniec wspinaczki, jeszcze trzeba przejechać obok domu sołtysa do samego końca asfaltówki.
Dojechałam !!!!
Pierwsze co zrobiłam po uspokojeniu oddechu to zadzwoniłam do Tomq. Musiałam z kimś się podzielić tą wiadomością, do kogoś kto zrozumie co to za wyczyn :D
Będąc w połowie zjazdu odbiłam w stronę wyciągu narciarskiego. Tutaj już było mniej stromo. Gdy dotarlam do wyciągu okazało się że droga się kończy. Polną ścieżką dotarłam do szosy w kierunku na Św. Katarzynę.
Ciekoty, Pasmo Klonowskie i do domu :)Kapliczka Św. Barbary
© myszaNiestety wandale są wszędzie :(
© myszaMiędzy Huciskiem a Psarami
© myszaRuiny Zamku w Bodzentynie
© myszaZa domem sołtysa :D
© myszaFragment podjazdu
© mysza
Kategoria Gdzie mnie zawieje, Trening MTB szosa
Do pracy i z...
-
DST
15.20km
-
VMAX
38.50km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt DOSTAWCZAK
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Praca i po mieście
Do pracy i z...KROSSEM
-
DST
34.28km
-
Czas
01:26
-
VAVG
23.92km/h
-
VMAX
44.25km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy dojechałam z całkiem niezłym czasem
9,850 0;23;45
Po pracy powrót przez Suchedniów.
Wiatr przeszkadzał przez całą drogę czyli można powiedzieć że ,przez całą drogę jechałam pod górkę :D
Kategoria Trening MTB szosa
Do pracy i z...
-
DST
13.45km
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj...ochłodziło się po popołudniowym deszczu. Wracając po 21-szej było 13-ście stopni. Dobrze że ,gdy byłam w ubiegłym tygodniu na pierwszej zmianie to zwiozłam do szafki trochę ciuchów. Dzisiaj mi się przydały :)
Kategoria Praca i po mieście
Do pracy i z...
-
DST
12.80km
-
VMAX
39.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Podjazdy
123m
-
Sprzęt DOSTAWCZAK
-
Aktywność Jazda na rowerze
KROSS jeszcze przechodzi przegląd po niedzielnym maratonie. Mam nadzieję że pod koniec tygodnia uda mi się w końcu gdzieś na nim śmignąć po pracy.
Dzisiaj pogoda się trochę załamała. Godzinę przed końcem pracy rozpadało się , na szczęście nie trwało to długo. Trochę kałuż było na szosie ale do domu wróciłam sucha :)
Kategoria Praca i po mieście
Do pracy i z...
-
DST
11.80km
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Podjazdy
122m
-
Sprzęt DOSTAWCZAK
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Praca i po mieście
MTBCROSS MARATON ŚLR- Suchedniów
-
DST
55.00km
-
Teren
53.00km
-
Czas
04:30
-
VAVG
12.22km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
29.0°C
-
Podjazdy
1520m
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela przywitała nas grzmotami i ulewnym deszczem. Mięliśmy wyjechać po 9-tej ,na szczęście do tej godziny pogoda się ustabilizowała i po prawie suchym asfalcie dojechaliśmy do Suchedniowa. Ustawiliśmy się w sektorze,Tomq z przodu ja trochę z tyłu aby za bardzo narwanym kolegom bikerom nie zawadzać. Pierwsze kilka km był typowy sprint czyli asfalt,szuter i trochę kocich łbów. Mysza nie jest sprinterką więc prawie wszyscy już na początku mnie wyminęli. Po 10-ciu km dojechał do mnie kolega z tabliczką KONIEC MARATONU. Pocieszył mnie,że nie jestem ostatnia,jedzie jeszcze kolega z Sandomierza i kolega z Warszawy.Nie zmartwiło mnie to :) Wiedziałam ,że zaraz zaczną się techniczne kawałki. Nie myliłam się ,już przed pierwszym bajorem minęłam pechowego bikera. Za bajorem ujrzałam pierwszą z moich rywalek z kategorii. Mijając ją już wiedziałam że nie będzie mi zagrażać. Po kilku minutach ujrzałam Ewę-kolejną rywalkę. Pogadałyśmy nawet chwilkę. Odjeżdżając od niej rzuciłam tekst,że "jeszcze na pewno się spotkamy". Nie spotkałyśmy się ,chyba miała trudniejszy dzień. Dojeżdżając do Kamienia Michnowskiego udało mi się jeszcze dogonić kilu twardzieli-sprinterów :)
Bukowa Góra przywitała nas czarnym błotem. Czarna maź nie miała końca. Tańczyliśmy tak jak nam błoto i śliskie kamienie zagrały. Zadki latały w prawo i w lewo. Niejeden biker zawisł na drzewie lub rozpłaszczył się na glebie za stromych zjazdach. Większość podjazdów i zjazdów na Bukowej pokonywałam z buta. Właśnie tam na kolejnym podjeździe dopadłam moją trzecią rywalkę. Była w opłakanym stanie.Mówiła że miała kontakt z glebą i że ręka ją boli. Starałam się ją pocieszyć że w ubiegłym sezonie w Zagnańsku 15-km przejechałam ze zwichniętym nadgarstkiem. Mijając ją krzyknęłam jej jeszcze,że "da radę". Nie dała :( Po przejechaniu kilku km minęła mnie karetka na sygnale. Na mecie dowiedziałam się że Wiola zasłabła.Oddalając się od Bukowej Góry myślałam sobie że jeszcze tylko zaliczyć Kamień Michnowski,kilka bajorek i już meta:) W okolicy Orzechówki zbliżyłam się do dziwnego gościa. Prowadził rower. Nie miał sylwetki bikera. Pomyślałam przez chwilę buty chyba go obtarły po tak jakoś dziwnie szedł. Rzuciłam mu hasło czy wszystko wporzo ? odpowiedział że jest ok i poturlałam się dalej. W kolejce do mycia rowerów dowiedziałam się że wyminęłam samego mistrza Bieleckiego :D
Na ok 45-tym km napęd zaczął dziwne dźwięki wydawać ale przy takiej ilości paskudztwa to raczej normalne. Najważniejsze że wytrwał do końca.
Tak jak pisałam wcześniej...Kamień Michnowski, kilka bajorek i...
brudna...
sterana...
szczęśliwa...
przejechałam przez linię mety :D
Tomq zaraz uświadomił mnie że na 99% stanę na pudle ! :DNiedziela zaczęła się nieciekawie
© myszaW kolejce do mycia rowerów
© myszaJa zamiast kwiatków wożę ...gałązki :)
© myszaMiła niespodzianka :)
© myszaNic dodać...nic ująć !!! :D
© mysza
Kategoria Maraton MTB
Dojazd na maraton i powrót
-
DST
25.00km
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jutro podam relację z maratonu. Nie ma jeszcze oficjalnych wyników. Tak czy siak wyszło 55km i 4,30 czas jazdy. Zajebście wymagająca trasa. Przyjechałam do mety w jednym kawałku i przy okazji stanęłam na trzecim miejscu podium ,dzięki mojej wytrwałości. Już był moment że widziałam chłopaka z tabliczką KONIEC MARATONU :D
Krótki trening
-
DST
25.49km
-
Czas
01:06
-
VAVG
23.17km/h
-
VMAX
48.37km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
265m
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krótki trening do Ostojowa i z powrotem.
Przerzutki ,hamulce ,wszystko jest ok i oby tak było jutro na maratonie w Suchedniowie.
Kategoria Trening MTB szosa