Do pracy i z...

Wczoraj do pracy i z...i sporo po mieście
Dziś do pracy i z...
Jutro niedziela raczej bez jazdy
Właśnie zaczął się opad ciągły  i tak ma być prawie cały ,jutrzejszy dzień

Zamiast tortu :)

Dzień wolny od pracy
Do południa do szpitala na USG i mammografię
Taki sobie zafundowałam prezent
Wszystko z górą ok :)

Po powrocie do domu , zezarłam coś i chciałam kosić w ogródku
Zaczęło padać, raz za razem
Mysz uderzyła w kimono

Myślałam że długo spałam
Okazało się że to dopiero kilka min przed 17-tą

Do ogródka wyskoczyłam na kilkadziesiąt chwil :P
Powyrywałam co większe chwasty z marchewki i pietruszki

Spakowałam plecak i wsiadłam na Osę :)

Ledwom wykręciła zaplanowany cel ale się udało :D

Zamiast tortu

A co ! :D

Zbiorówka

Wczoraj do pracy i z...



Zachód słońca nad Kamienną :)
Dziś do pracy i z...i trochę po mieście i po lesie :)

Zbiorówka

Sobota do pracy i z...
Dziś, po mieście

Plan wykonany :)

Aleksandrów
Rzuców
Ostałów
Łaziska
Orońsko
Kuźnia
Szydłowiec

Zapowiadali na dzisiaj deszcz
Niebo zachmurzona ale nic nie pada, w razie czego zawsze można skrócić zaplanowaną trasę

Głównym celem było Orońsko z Parkiem Pałacowym Centrum Rzeźby Polskiej
Lubię tam zaglądać, sprawdzam czy pojawiła się nowa rzeźba
Chyba było dziś kilka nowych.
O każdej porze roku jest tam urokliwie :)



Wcześniej jeszcze , rzuciłam okiem na modrzewiowy Dworek w Rzucowie.


Zatrzymałam się przy starusieńkiej , drewnianej figurce św. Jana Nepomucena w Łaziskach. 1791 r.taki rok widnieje na tabliczce kapliczki




Na powrocie weszłam na cmentarz niemiecki z I w.św. w Helenowie

Za mną chmury , przede mną jeszcze groźniejsze ale wróciłam do domu  sucha ;)

Do pracy i z...

Wczoraj i dziś do pracy i z...
Dziś prosto z pracy do paczkomatu , po odbiór map
Mam nadzieje , że dobrze mnie pokierują , kiedy przyjdzie pora :)

Do paczkomatu

Św. Krzyż

Jakoś w tym roku nie po drodze było mi na Św. Krzyż

Ale żeby tradycji stało się zadość , przy okazji wolnej od pracy środy, na Francuzie , skierowałam się w tamtym kierunku :)

Po 60-ciu km dotarłam do celu.
Z kondycją lipa ale podjechałam , powiedzmy , że bez problemu :P

Gorszy był powrót
Podjazd pod Święty swoje jednak zrobił i od Bodzentyna w gębę wiatr i płasko nie było
Do domu dojechałam resztkami sił





Dane spisuję z licznika
Raz zaniża , raz zawyża i przewyższenia się nie zgadzają :(

Do pracy i z...

Wczoraj i dziś do pracy i z...

W znane i nieznane :)

Odkryłam ostatnio w google maps, kolejny zbiorniczek wodny, w sumie blisko domu :P
Jest cel , jest i ruszenie dupska

Jakieś stare wyrobisko czegoś , zalane przez wodę,w środku lasu.
Okrążyłam całe , sporo ludzi nad wodą i nie znalazłam dopływu i odpływu. Czyli coś, kiedyś tam wykopywali, następnym razem wniknę :)



Jadąc od Lipie, przejeżdżałam przez nieczynne tory olejki wąskotorowej, dziś kątem oka a może i dlatego , że plan nie napięty, zobaczyłam rowerzystów jadących nasypem w stronę Starachowic. Zrobiłam zawijkę i w długą. Kilka km ma długość trasa, niestety ostatni kilometr, to pełno szkieł ale mimo wszystko jeszcze tamtędy pojadę bo ciekawa okolica, może uda mi się ominąć szkła



Dojechałam do domu bez zadychy, te wcześniejsze setki, chyba zrobiły swoje :)