W drodze do domu
-
DST
53.20km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:42
-
VAVG
19.70km/h
-
Podjazdy
550m
-
Sprzęt KROSS HEXAGONV3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 września 2016 | dodano: 25.09.2016
Powoli wracam do żywych :)
Chciało się dziś kręcić ale w pół drogi złapałam chandrę, która ..o dziwo nie spowolniła mnie :)
Wzięło mnie na wspominki maratonowe i nie tylko... że ja , już piąty sezon napedalam wyczynowo...chyba to jesień jako pora roku i jesień życia :(
Łzy lały się po brodzie...jakoś tak same :P
Tak mam ...popłaczę i wszystko potem wraca do normy...raz w kącie a raz na rowerze...najważniejsze ,że później jest lżej :)
Starachowice w dali © mysza
Na Wykus © mysza
komentarze
JoannaZygmunta | 06:23 poniedziałek, 26 września 2016 | linkuj
Ty przestań ryczeć. Zdrowa jesteś, wyniki masz świetne, na podium stajesz. Ja ostatnio ryczę jak wstrzykuje sobie zastrzyki na zakrzepy. Płaczę jak widzę jak wiele straciłam na zdrowiu przez wypadek, jak teraz ciężkie mi się wydają 30 km wyścigi w terenie, który kiedyś przelatywałam po dwa razy, wyprzedzając babki jak by stały. Nawet nie chce mi się wyników sprawdzać :(
Więc przestać mi się tu użalać, jakieś chandry łapać. Dalej! głowa do góry! Generalka czeka, nie poddajemy się, jedziemy mimo wszystko!
Więc przestać mi się tu użalać, jakieś chandry łapać. Dalej! głowa do góry! Generalka czeka, nie poddajemy się, jedziemy mimo wszystko!
Katana1978 | 18:36 niedziela, 25 września 2016 | linkuj
Ja też pare razy płakałam na rowerze - ale już nie pamiętam dlaczego. Przeważnie jest tak że się rechoczę jak jakaś stuknięta, bo coś mi się zawsze wesołego przypomni ....
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!