10 tysiaków mam :D
-
DST
37.14km
-
Czas
01:49
-
VAVG
20.44km/h
-
VMAX
40.50km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt DOSTAWCZAK
-
Aktywność Jazda na rowerze
10 tys. przekroczone i to na Dostawczaku !! :D
Cholera ...nie chciało mi się dzisiaj nigdzie jechać bo wstałam z bólem głowy a przecież wczoraj nic nie piłam .
Kolejny mglisty dzień i
i obiad do ugotowania.
Ale niech tam...po zjedzonym pysznym rosołku wsiadłam na Dostawczaka. Ubrałam się prawie tak jak na KROSSA ( brak kasku i gaci kolarskich )
Czas miałam ograniczony bo Tomq przed pracą musiał zjeść drugie danie :)
Oczywiście też powrót w ciemnościach , we mgle nie napawał optymistycznie.
Wybrałam okolice Szydłowca. W połowie drogi musiałam zdjąć patrzałki bo bez nich widziałam lepiej.
Minęłam kilku niedzielnych rowerzyst-ów -ek . Nawet jedna dziewczyna zobaczywszy mnie z włączonym migaczem z przodu , włączyła swój .
Krzyknęłam z uśmiechem do niej, że teraz lepiej ją widać :)
W Szydłowcu mgła zamieniła się w deszcz i wtedy stwierdziłam że mgła była o wiele lepsza i że moja kurtka przeciwdeszczowa wcale nie spełnia swojej funkcji.
Zmarznięta i przemoczona wróciłam do domu.
Na dłuższe wyjazdy jest już dla mnie za zimno i za krótki dzień.
Nie bawi mnie jazda w chłodzie aby bez sensu nabijać km. Wystarczy że codziennie do pracy zapitalam czy deszcz czy mróz siarczysty.
Trzeba niedługo wsiąść na trenażer aby kondycja nie spadła.
Dwa ,trzy razy w tygodniu trening zrobić.On miał pierwszeństwo :)
© myszaW Kierzu Niedzwiedzim
© myszaPrzy żydowskich macewach
© myszaNa ryneczku w Szydłowcu
© myszaNareszcie znalazły się pieniądze odnowę zameczku
© mysza
Kategoria Gdzie mnie zawieje
komentarze
Straszny wiatr u mnie hula a to powoduje że nawet się zastanawiam czy jechać na masę czy nie